Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) ogłosiło apel o pomoc w wysokości 33 mld dol., dzięki której w 2026 roku chce dotrzeć do 135 mln najbardziej potrzebujących. W 2025 roku apel o finansowanie w wysokości 44 mld dol. udało się zrealizować w niecałej jednej trzeciej, co świadczy o pogłębiającej się luce w pomocy humanitarnej. Organizacje pomocowe wsparły 98 mln osób na całym świecie, czyli o 25 mln osób mniej niż w 2024 roku. Skala potrzeb z roku na rok rośnie.
– Rok 2025 był rekordowo trudny pod kątem kryzysów humanitarnych od dekad, ponieważ mamy największą liczbę trwających konfliktów zbrojnych oraz nieustające kataklizmy naturalne przy jednoczesnym zmniejszaniu finansowania dla pomocy humanitarnej – mówi agencji Newseria Magdalena Irzycka z Polskiej Akcji Humanitarnej.
Globalny apel humanitarny z grudnia 2024 roku wydany przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) wzywał kraje członkowskie ONZ i partnerów do przekazania 47 mld dol. w 2025 roku na pomoc dla 190 mln osób wymagających bezpośredniej, pilnej pomocy. Kwota wsparcia na początku grudnia wynosiła 12 mld dol. Opublikowany niedawno „Global Humanitarian Overview 2026” wskazuje, że dziś 239 mln osób w skali globu potrzebuje pomocy humanitarnej. Priorytetem na 2026 rok jest uratowanie około 87 mln ludzi w najbardziej dotkniętych wojnami, katastrofami klimatycznymi czy epidemiami regionach świata, na co potrzeba 23 mld dol. Docelowa kwota, szacowana przez OCHA na przyszły rok, to 33 mld dol. potrzebne na pomoc dla ok. 135 mln ludzi w 50 krajach.
– Mamy do czynienia z luką w pomocy humanitarnej, ponieważ zwiększa się liczba osób potrzebujących pomocy, a jednocześnie zmniejsza się finansowanie dla działań humanitarnych. To sprawia, że osób potrzebujących pomocy jest jeszcze więcej – alarmuje Magdalena Irzycka. – Ze względu na obcinane finansowanie organizacje humanitarne muszą wybierać działania priorytetowe albo też ograniczać swoje długoterminowe projekty. Tracą na tym osoby, które mogłyby uzyskać pomoc, ale nie będą miały szansy, abyśmy w ogóle do nich dotarli.
Z danych OCHA wynika, że w 2025 roku nastąpił największy spadek w zakresie finansowania pomocy humanitarnej od 2016 roku. Stany Zjednoczone według „Globalnego przeglądu pomocy humanitarnej” przeznaczyły na nią 2,5 mld dol., podczas gdy rok wcześniej było to 11 mld dol. Cięć dokonali również inni darczyńcy, w tym Francja, Niemcy, Wielka Brytania czy Szwajcaria.
– Najbardziej zagrożone kryzysem głodu są obecnie Sudan, Sudan Południowy, ale też Somalia, Strefa Gazy i Jemen. W dużej mierze jest to miks takich czynników jak konflikt zbrojny oraz pogłębiających się zmian klimatycznych, szczególnie w Afryce Wschodniej. Mamy tam do czynienia z suszą, powodziami i niepewną porą deszczową, która takie zmiany powoduje. Ta sytuacja sprawia, że jeszcze trudniej pomagać poszkodowanym w kryzysach humanitarnych i w ogóle do nich dotrzeć – podkreśla ekspertka PAH.
Według analizy IPC (Integrated Food Security Phase Classification, czyli wspieranego przez ONZ międzynarodowego systemu oceny bezpieczeństwa żywnościowego), 45 proc. populacji Sudanu, czyli ponad 21 mln ludzi, zmaga się z problemem braku bezpieczeństwa żywnościowego. Głównym powodem jest toczona od lat wojna domowa, która spowodowała zniszczenie lokalnej gospodarki. Według danych OCHA w Sudanie panuje największy na świecie kryzys przesiedleńczy. Dla pomocy 20 mln osób nim dotkniętych potrzeba 2,9 mld dol. w 2026 roku.
– Jemen i Sudan to miejsca przeciągających się kryzysów humanitarnych, które są już zapomniane. Nie skupiają takiej uwagi mediów ani darczyńców, co sprawia, że coraz trudniej o nich mówić i zwrócić oczy świata na te miejsca, by dostarczać tam pomoc – alarmuje Magdalena Irzycka.
Jak podaje Polska Akcja Humanitarna, ponad 1,2 mln osób z Sudanu przekroczyło granicę z Sudanem Południowym w poszukiwaniu bezpieczeństwa i wsparcia. Przyjmujące je społeczności mają jednak niewiele lub żadnych środków na to, aby pomóc uchodźcom i osobom powracającym.
W Jemenie, ogarniętym jednym z największych kryzysów żywieniowych na świecie, 70 proc. potrzeb w przypadku umiarkowanego ostrego niedożywienia nie jest zaspokajanych.
– Kryzys humanitarny może się pojawić w Syrii, jeśli szybko nie zareagujemy. Syria uporała się wprawdzie ze swoją niezwykle krwawą wojną domową, ale ten kraj czeka teraz odbudowa. Ludzie przez cały czas nie mają podstaw do życia, takich jak np. bieżąca woda, a dzieci nie mają zapewnionej edukacji. Najbliższe miesiące i lata będą kluczowe odnośnie do tego, czy Syryjczycy poradzą sobie z tym wyzwaniem – uważa przedstawicielka PAH.
Wojna domowa w Syrii zakończyła się w grudniu 2024 roku, po 14 latach. Jak podaje Polska Akcja Humanitarna, w ciągu ostatniego roku 3,2 mln Syryjczyków powróciło do ojczyzny. 16,5 mln osób w tym kraju potrzebuje pomocy humanitarnej. OCHA podaje, że pogłębia się kryzys edukacyjny, ponieważ 2,5 mln dzieci nie chodzi do szkoły, a 1,6 mln jest zagrożonych porzuceniem nauki. 40 proc. syryjskich szkół wciąż pozostaje zamkniętych.